Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ballada o rynku pracy

Stałem w kolejce
trzymałem sześcioletniego syna za rękę
brałem zasiłek
z zakratowanego okienka
patrzyłem na kolejkę
odrapaną lamperię
i zabierałem go na wodę
z podwójnym sokiem
z saturatora
w plastikowym kubku
- żal w oczach -

To było u stóp
kamienicy ceglanej
wodę podawał
mężczyzna wąsaty
syn pił z radością
w upalny poranek
a ja walczyłem o byt
i myślałem o pracy

To było tak dawno
a nic się nie zmieniło
nadal jest szaro
choć tyle lat ubyło...

128 103 wyświetlenia
1427 tekstów
95 obserwujących
  • annak

    11 June 2012, 20:24

    umiesz oddać emocje i szarą rzeczywistość w swoich wierszach, do tego obrazując jakby się oglądało film krótkometrażowy...świetny, choć smutny obraz rzeczywistości nie koniecznie dzisiejszej...
    pozdrawiam serdecznie :)))))

  • Akte

    11 June 2012, 11:57

    jak zawsze czytam z przyjemnością, pozdrawiam ciepło

  • Mentos

    11 June 2012, 09:12

    To jest, kuźwa, piękne. Smutne, ale piękne.

    Takiej twórczości tu szukam.