wygłodzone grymasy lęku bezczeszczą ciało szukając granic wytrzymałości
paraliż przybrał szkaradną maskę szukając wykrzywionych myśli
absurdalny strach obezwładnia
i choćbym w geście rozpaczy roześmiała Ci się w twarz plując łzami Ty wyzwiesz mnie od optymistek a potem wymiotując cierpieniem zaczniesz zazdrościć mi szczęścia