Ognisko
Śniło mi się ognisko,
na tej znajomej polanie
radość z się z żalem mieszała
i tylko Ciebie pamiętam
mimo że Cię nie znałem
Jedliśmy, piliśmy śmiejąc się w głos
lecz tylko jakoś Twój uśmiech
mi zapadł w pamięć
i szczere ząbki w których dłubałaś
A kiedy szarówka nastała
gdy płomienienie zaiskrzyły się w oczach
wszyscy powoli zasypiali
A my wpatrzeni w ogień głęboko
chyba coś nuciliśmy
łza płynęła Ci po policzku
którą przełknęłaś zwęglonym ziemniakiem
Usta Ci poczerniały, oczęta zaszkliły
lecz jadłaś dalej, nerwowo szarpiąco
muzyka się rozległa
wysoko wśród koron drzew
Lecz nikt się nie obudził
a my tylko milczeliśmy
potem to ucichło
Coś zgasiło ogień nagle
krzyknęłaś z przerażenia
a ja poczułem uderzenie w kark
Obudziłem się o świcie
lecz nie było już nikogo
obdarte koce i siedzenia
i zwęglone ziemniaki
Dodaj odpowiedź