Słychać śpiew ptaków z samego rana szelest leśnych drzew i powiew wiatru
Pędzę przed siebie drogą wyboistych marzeń w kroplach deszczu i miłosnych uniesień
Chciałbym rozpalić ogień w jej sercu i ukołysać do snu w swoich ramionach
I ukryć się wśród skał na resztę dni w tej magicznej chwili do końca naszego istnienia.