Słońce wstało za oknem śnieg jeszcze tonę w twoich dłoniach palce zaplatają warkoczem twoje ramiona. Przy tobie topnieje moja niepewność dotyk ust rozkrusza lód mojego serca obecność koi lęk i obawy w naszym małym świecie każdy szept był trzepotem motyla każdy dotyk piórem feniksa pocałunki oddechem wulkanu a miłość obietnicą jutra.