Słońce, Księżyc, Gwiazdy
A nikt nie myśli o latarni.
To, to światełko w zgiełku ulic.
Uryna odcisnęła swe piętno
Na stalowej nodze, ulotki.
To stąd bije nocny promyk.
Pod latarnią biskup skąpi Bogu.
Z pomidora oddał Mu skórkę,
Sobie pozostawił ketchup.