Menu
Gildia Pióra na Patronite

Kino we mnie umarło

Skruszone łzy nie popłyną po policzkach dumnych
gdy wicher przeznaczenia wychłoszcze biczem prawdy
samotną chwilą przytuli o zgrozo to nie nowość.
Ja nie płaczę ,ja szukam to moje miasto i moje śmieci
bawię się tu jak bawią się dzieci
marni uliczni poeci.
Tysiące domów i kroków miliony,poznane twarze i obce salony
uciec uciekłem,lecz wciąż zniewolony
nie zakochaniem? Co za pytanie!
Są drzwi wielkie, czasem wrota tajemne,tam idę
i ja dziecko wchodzę odważnie w świat wyobraźni
kina potężnej magii.
Dotykam i czuję to sacrum sztuki ludzkiej wrażliwości
bezwzględnego triumfu ducha
i ludzkiej próżności.
Tęsknię za pięknem malowanym taśmą filmową
gdy aktorzy byli jak kolory na płótnie
ubrani w fascynujące role.
Zakochany pięciolatek w kinie Oka i ona ostatnia muza
kochałem ją po warszawskich Iluzjonach
latami hołdując jej majestat.
Wodospad łez,lawina śmiechu,trwoga i ekstaza
i ten samotny milczący cień
mam bilet nie jest źle.
Może mi się przyśni Śniadanie u Tiffany`ego
,oby nie Moja dziewczyna
bo jestem King Kongiem.
Za wszelką cenę chcę odnaleźć swoje Gran Torino
ale Tańcząc w ciemnościach
nie mam krzty Pasji.
Moja Warszawa płonie i tylko sobotni Romans z Nieznajomą
na przekór przewrotnemu losowi
zakochany w Iluzjonie.

426 wyświetleń
2 teksty
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!