Dzień dobry Magdaleno, lubię czytać jak rozkładasz moją niedoskonałość na drobne. Taka obecność, jest dla mnie budująca i czuję, że wczorajszy czas nie poszedł na marne, mimo narzekania na jakie sobie pozwoliłem.
Hmm, przypadkiem wczoraj pomyliłem dziennik z szufladą, ale chyba nie zepsuło to pracy, bo szybko naprawiłem swój błąd. Obecnie pusto w szufladzie i mam nadzieję, że jakiś czas też we mnie.
Wyczuwam jakieś podskórne rozdwojenie, choć wszystko poukładane, może nawet za bardzo. Cynizm połączony z liryzmem, przeszłość spleciona z obcą codziennością. Niezmienne jest tylko to, że wciąż szarpie za serce i to mnie wciąż ujmuje w Twoim pisaniu. Dobrze, że wyszedłeś z szuflady.