Siedzę w pociągu, wracając do domu. Spoglądam ukradkiem na małą, uśmiechniętą dziewczynkę. Wyciąga ręce do mężczyzny siedzącego obok niej. Ukradkiem ocieram łzy... W sercu czuję ból, jakby ktoś wbijał w nie tysiące igieł. Myślę o zdjęciu, jedynej rzeczy jaką mam. Nawet nie dałeś mi szansy, po prostu zostawiłeś i odjechałeś. Nawet mnie nie widziałeś...
Teraz stoisz w ramce, na półce jak gdyby nigdy nic... Szeroki uśmiech zdobi Twoją twarz. A ja? Ja tylko mogę marzyć, że jesteś obok mnie, że jak ta mała dziewczynka, nieświadoma niebezpieczeństw życia, pewna, że ją ochronisz, wyciągam do Ciebie ręce i tonę w Twoich ramionach... Tato...
Wzruszyłam się ... i myślę, że musisz chociaż spróbować Go odszukać. Zaryzykować, nie nastawiając się jednocześnie na 100%-wy sukces... :* Pomogę Ci szukać jeśli tylko zechcesz :*