Siadłem z kolegą na ławce pod blokiem I szybko ze wszechświatem się synchronizowaliśmy Słuchając muzyki i komentując przechodniów, Beztrosko czas tak płynął.
Nagle błysk oka zza firanki; Dzwoni: dziewięć dziewięć siedem. I po chwili syrena za plecami Oj chyba będą kłopoty.
Chociaż nas było tylko dwóch To przed nami zjawiło się siedmiu panów w mundurach I pies, bo przecież kolega ma szerokie spodnie, Więc pewnie parę gram tam schował.
Zwiesili smutne swe miny, bo nic przy nas nie znaleźli. Na koniec wykazaliśmy się wysoką kulturą osobistą Życząc szczęścia przy kolejnej rewizji. Odgrażając się, ze tu wrócą drzwi zamknęli.
Oni odjechali a w sercu pozostał niesmak. Ludzie ! Nie każdy chłopak pod blokiem to łobuz !