Sękata przeszłość obok komina uschła pod sosną
Pomrukiem kory wołaniem ptaków czas witał wiosnę
Złodziej zapuścił żurawia w biegu silnik zawarczał
Nic nie odnalazł w raju pikseli jedynie rozpacz
Tam święty Józef kołysał do snu dziecko przybłędę
Szary kot tylko pazurkiem swoim zasadzki dotknął
Czterech łysoni wynajął socha w raju u panka
A by pełnili straż wierną służkę tuż obok sfinksa *
Na trasie rower nie jechał wcale jedynie szpiedzy
Których tam posłał bożek z Olimpu za jeden srebrnik
Nie lubił bożek czytywać wersów nie znosił kijków
Tylko pokłony lizanie doopy oraz mamonę