Samotna, wpatrzona w rozgwieżdżone niebo wyciąga dłoń lecz napotyka tylko zimne szkło po policzku płynie łza płynie powoli w blasku księżyca, zaciska dłonie w pięść, w milczeniu krzyczy dość chce zapomnieć lecz serce nie myśli jej słuchać, płynie kolejna łza upada na zimną podłogę nie ważna dla nikogo, zamyka oczy,pyta dlaczego? myśli skryły się nie chcąc dać jej wskazówki, cisza , uderza pięścią w ścianę, łza za łzą, Otwiera oczy patrzy pustym wzrokiem w dal, nie znajduje tam nadziei, zimny dreszcz przeszywa jej ciało, obejmuje się dłońmi, zamyka oczy i szeptem mówi Nie chce tak żyć, chce odejść, odejść na zawsze