Madź, kiedy przyjdzie ta noc bez nadziei promyka zdmuchnę taniec ostatni świecy płomyka podniosę się i w bladości swej wyrecytuję jeden z Twoich wierszy... Zebrani umrą z rozpaczy... :P:P:P
Żartowałem, piękny wiersz, ale strasznie smutny... Skąd wiesz, że nie wniesie Cię na rękach przez furtkę tajemną? Pozdrawiam :)