Rozwieszam obraz nieco poza ramy. Rozpędziłam się, przyszłość zatopiłam Przeszłością zalałam, otwierając bramy. Nie przewidziałam – czujność rozpuściłam!
Rozszyfrowałam , zablokowało mnie. Myśli na baczność odprawiają wartę. Każda noc dnieje. Nieporozumienie, Wciąż pustką wieje! Jak odwrócić kartę?
Sny też jałowe, nie ma się w czym przejrzeć. Lustrzane puzzle kręcą karuzelę. Wiosna kiełkuje zagłębiam by dojrzeć
Szepty przyrody. Mój stróżu-aniele! I cóż prószy znów, topi na pąkach róż Jak przemarznięte serce, widzące zórz!