rozgościła mi się w domu jesień bez zapowiedzi w samotną porę akurat kolory wyblakły w oknach a kształty rozeszły się z cieniem
nie na szybki wieczór wpadła by zniknąć przed świtem bez słowa nie trzaskała drzwiami w przeciągu wręcz domknęła tematy z wczoraj
szeleściła między nami wymownie dawała czas na zebranie spojrzeń złociła ciszę zamyślonymi dźwiękami nie przerywała przytulnej zadumy
uległam wypadkom w jesiennym pejzażu bez mglistych wątpliwości nad ranem szeptałam głośniej od deszczu i wiatru a ty zasiedziałeś się tej jesieni ze mną