Menu
Gildia Pióra na Patronite

Precz wirusom

Rozgląda się cicho król wirus w koronie,
szukając ofiary unosi się lekko.
Zobaczył mnie w tłumie – z radości aż płonie,
i czeka, by życie zamienić mi w piekło.

Do płuc pragnie dotrzeć, rozmnażać się, niszczyć,
zabijać powoli jak whisky i fajki.
„Jam śmierć jest i szatan, więc bójcie się wszyscy”.
I zbliżał się koniec – lecz nie mojej bajki.

Jak rycerz Don Kichot – w maseczce, przyłbicy,
na wojnę z wirusem wyprawię się żwawo.
Nie dajmy mu przeżyć, niech wie, że jest niczym,
bo każdy z nas, ludzi, do życia ma prawo.

Odziany w ochronę i zdrowe myślenie,
przy boku trwam dzielnie wspaniałych lekarzy.
Wspomóżmy ich sercem, przytępmy mgły cienie,
niech wiedzą, że dzięki nim życie się waży.

Gdy minie czas lęku, choroby i bólu,
ja pierwszy wybiegnę do ludzi, do życia.
Niech wie, że szans nie ma zawistny król szczurów,
gdyż śmierć dla człowieka to kara nie przydział.

78 wyświetleń
1 tekst
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!