Rodzą się w banalnych miejscach nigdy nie wiadomo gdzie ani kiedy… Są jak bezdomne ptaki szukające swojej bezpiecznej przystani… Głodne uśmiechu…rozmowy…dotyku i istoty o którą pragną się troszczyć… Zamknięte w klatce nieopowiedzianych marzeń i słów nieśmiałych… Uczucia…skrzydła wiatru spragnione… oczekiwaniem niespokojnych piór strudzone…
Małgosiu nie wiem czy jestem godzien na tak piękne słowa jakimi mnie obdarowałaś...Ja tylko opisuję drogę...którą zmierzam do celu...jakim jest wieczność... Każdy z nas może otrzymywać tak wiele...wystarczy tylko wyciągnąć dłoń...położyć na nią serce...i już widzimy więcej...:). Pozdrawiam i dziękuję...
Słusznie Danusiu zauważyłaś...czy sami potrafimy uwolnić je z klatek...? Często niestety nie...z różnych przyczyn...strach przed odrzuceniem...zranienia z przeszłości itp... Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie...
...uczucia .."jak bezdomne ptaki"...Grzegorkuuu...przepiękna metafora. ...i to od nas zależy czy zamkniemy je w klatce, czy pozwolimy im się wznosić, by swym widokiem świat napawać. ...właściwie to czy sami potrafimy je uwolnić z własnych klatek...
Dziękuję Aguś... Czym byłby świat bez uczuć...bez całej tej magii niespokojnych skrzydeł, bez lotu w nieodkryte krainy...?.Hmmm... Pozdrawiam Cię serdecznie.