Reasumując dni ostatnie I spoglądając dziś do tyłu Szukam chwil, co są dostatnie Wśród momentów smutku tylu
Ale, ale... są wśród smutku Godziny szczęścia i radości I nie doszło już do skutku Zwycięstwo żalu i szarości
I jak myślę, co jest piękne Co jaśnieje pośród bólu Dla tej wspaniałości pęknę By ten świat pozbawić królów...
Śpiewam dzisiaj o wolności To jej pragnę, jej pożądam Ona nada szczęśliwości Dla niej nigdy się nie poddam
Więc choć, przyjacielu, w drogę długą Przed siebie, przed siebie, na pohybel światu! Gwiazdy do nas z nieboskłonu mrugną Oby nie stanął brat naprzeciwko bratu...
I zaśmiejmy się znowu, błądzący po lesie I radujmy się światłem, złocistą jesienią I niechaj echo mgielne nasze pieśni niesie I oczy nasze blaskiem szaleństwa się mienią!
Jakiż to piękny wiersz dziś się nim zachwycam, naprawdę pięknie to ująłeś, dawno tu nie byłem widze że się interfejs zmienił nieco, ale warto czcić pamięc o wersach zwykłych ludzi - czyli dokładnie takimi samymi jakimi jesteśmy! Ahoj!