Oswojone ciemności
Razu pewnego cień zapukał do domu starca ślepego,
i zapytał grzecznie czy w gościnę może wejść bezpiecznie.
Mimo że ślepiec skromnie żył to uprzejmy był i zaprosił wędrowca do swego domostwa,
tam ugościł jak najlepiej potrafił choć niewiele miał ugościł go jak każdy by chciał.
Tuż przy wyjściu cień rzecze,że podarunek ma dla pana domu tego,
lecz nie wie czy pan z podarunku tego, po przestrodze jego odmówi wzięcia podarunku jego
i słowami takimi przestrogę niesie : Że światło straszniejsze niż ciemność dla niego być może będzie!?
Ślepiec ucieszony wielce że po raz pierwszy światło widzieć będzie skiną głową w podzięce.
Otworzywszy oczy krzykną w panice i powieki zacisnął po bólu granice.
Po czym rzecze że ciemność światłem mu do końca będzie i że daru tego się wyzbędzie.
Na co cień głosem cichym odpowiada że dar przyjął nie wypada by z powrotem go oddawać
i że z bólem tym już do końca swych dni będzie musiał się bić.
A na do widzenia takie padły słowa: Ciemność nie da ukojenia po bez światła niema cienia.
Autor