Puste piety Dłonie Schody do nieba - z niczego - cuda… wyłaniam się z samej siebie na nowo jak wszystkie one obok na nowo przyglądam się sobie ciebie widzę tylko z oddali…
potem przyśnisz mi się zamknięty w sobie w bryle kwadratu poskładany w narzuconej samemu sobie formie… idealnie gładki na zewnątrz patrzący tylko z jednej strony… z płaskimi bokami błyszczący i kanciasty…
wstać z kolan nie chcesz - wyprostować siebie i myśli – też… uparcie nie rozkładasz do mnie rąk - by przygarnąć… mięśnia sercowego też w sobie szukać nie chcesz unieść w przestrzeni boisz się perspektywy ludzkiej złapać nie potrzebujesz niewzruszonym wolisz być jak głaz…
Forma i treść niezwykle tu ze sobą korespondują. Kanciastość męskiego serca i miękkość kobiecych dłoni potrafi wyrzeźbić coś pięknego w człowieku, coś na kształt miłości. Masz potencjał, talent i mnóstwo wrażliwości, miło Cię czytać!