Przyznać się do grzechu
Kamienie zamieniają się w chleb Szepcze nam na ucho wiele obietnic Koronę na skroń wkłada Na pustyni majaki zamieniają się w obrazy fałszywe Korona nie istnieje Posmak wina jest tylko ustami spieczonymi Dusza cierpi On Pan królestwa potępienia Tylko on jest prawdziwy Kusi Szepce Czeka W głębiny ciągnie nas balast uczynków Oby mieć nóż ostry I zdołać przeciąć sznur Wypłynąć na powierzchnię Zaczerpnąć piersią powietrza w płuca Uderzyć w tą pierś niczym w dzwon pięścią Przyznać się do grzechu I dostać odpuszczenie Wyjść z pustyni nowonarodzonym Wiedzieć, kim jest Pan piekieł
Władysław Andrzej Bobrzycki