Przyszłaś do mnie odważnym krokiem, ubrana na czarno, otulona mrokiem. Przyszłaś do mnie bez zaproszenia, nie zostawiając nadziei cienia. Przyszłaś do mnie bez twarzy, zakapturzona, Ni to radosna, ni to wkurzona. Przyszłaś do mnie, by zabrać ze sobą A ja... zwyczajnie nie poszłam.
Ja własnie też Emilka dobra dusza, że z tej dobroci to potem przeze mnie cierpią. Obyś Ty w porę powiedziała mu na czym stoi. :))
Spędziliśmy miło czas nad wodą, śmiechu było co niemiara. Całą noc przegadaliśmy. Numer mamy skąd wziąć bo to brat mojej koleżanki :)) Tylko mi to jest głupio. :)
Ach, to jak tak z miejsca nie widać tej iskry z Twojej strony to cieniutko... Mimo to, może coś się zmienić:)))
A u mnie z tym panem mały problem powstał. Jakoś tak nie wymieniliśmy się numerami i czekam sobie:)) Chyba oboje pokrewne dusze, nie stawiamy pierwszych kroczków. Tak, że szkoda...
Własnie z tym jest ciężko, bo to tylko głupoty im w głowach :)) Dziś tatuś postanowił przejąć sprawę w swoje ręce i miałam dziwny telefon z propozycją na piwo. Niech no tylko wróci z pracy to go opitolę :)))