Przyszedłeś wczoraj niespodziewanie w wiatru powiewie. Bawiąc się włosami, tak jak oddechem pieściłeś twarz. Szumiałeś, że przecież pamiętasz, przyjść obiecywałeś . Tak ulotne myśli, te same pragnienia wiatrem łączą nas.
Otuliłeś mocno znękaną duszę, zastygłeś na moment. Pozwoliłeś ciepłu słońca chwilę przytulić i dotknąć nas. Czekałeś cierpliwie patrząc w serca największe odmęty. Tuliłeś i poczułam wtedy zatrzymany niespokojny czas.
I niespodziewanie wiatr zwiał cię z mojej ciężkiej duszy. Zostawił tej chwilowej ulgi znaczące wspomnienie. Samotność moja pokornie, z żalem zamknęła oczy. W pustych dłoniach zastygło pozostawione ducha marzenie.
czemu tak jest że w życiu musimy przejść tyle złego, a później próbując ratować coś co może być tylko ułudą staramy się wyszukiwać ulotne chwile które dają nam nadzieje na lepsze jutro i oby ono przyszło bo ile razy można znosić porażki ile przeszkód można pokonać w drodze już nie do szczęścia ale do normalności
dobrze widzieć zeszyty i wasze wpisy na mojej stronie, przynajmniej niektórzy z Was nie mijają mnie już szerokim łukiem... pozdrawiam Wszystkich i każdego z osobna :)