Przychodzisz i odchodzisz Za każdym razem zostawiasz mnie W kawałkach niepozbieranych A gdy o tym śnie Że poskładasz moją duszę Znów się rozsypuję
I tak tkwię ciągle kalecząc się O rozbite szkło mojej miłości Cierpię codziennie widząc odbicie Kawałek po kawałku Każdy stłuczony i zniszczony Jak moje zaufanie względem ciebie
Aż nastaje taki czas gdy Okruchy mnie zebrane zostają Na nowo posklejana dusza ... lecz ciągle ze śladami rozbicia