Przychodzisz do mnie. Chcesz przemycić zielonookie oziminy, tymczasem przynosisz w garści kilka zziębniętych myśli, na krysztale oczu namalowany mrozem niepokój. Daj zaciśnięte jak orzeszki dłonie, czułości im trzeba i ciepła. Zmiękczyć środek by znów stał się smaczny do zacałowania. Blady, jak niemowlak kwilisz a ja tak bardzo chciałabym krzyczeć byś za karę zniewolił głodne me usta.
Maba, serdecznie dziękuję za obecność ❤️ Es van Guard, rzadko stosuję interpunkcję, może tutaj niepotrzebnie. Niemniej cieszy mnie, że zatrzymałam🙂 Pozdrawiam!