Przy lampie już, ale jeszcze... kradnę okruchy zapachu lata. Usiadłam... cicho tak, znajomy pająk sieć srebrną wyplata. Liście mej brzozy raz po raz płaczą, żegnając się z zielenią. Wiatr wpadł na chwilę, słodycz ciepła rozsiał. Broni mnie przed jesienią.