Poranek Bronka Furmana
Przez żółte zęby
przecedził najtańszą kawę
w jego otwartych ustach
zatańczył z papierosa dym
i wyszedł w białej koszulce na ramiączkach
przed klatkę schodową
by przez sklejone powieki przywitać dzień
Jeszcze coś zje
i pójdzie po nalewkę wiśniową
dzieciom kupi lizaki
i na obiad chleb
dwa pętka śląskiej bo są po dziesiątym
i z charakterem gazetę NIE
Jak wróci to zapali
i pociągnie ze szklanki
dzieciom do chleba da pasztet i ser
na malowanie sufity sił nie ma
a ten brudny od sadzy
wypiera z domu dzień
Żona wczorajsza z nieładem na głowie
wstała i pod halką po plecach
drapie się w południe
na Komuny Paryskiej w opiece dają ciuch
więc pójdzie coś wybrać na ciało smutne.
Autor
127 935 wyświetleń
1427 tekstów
95 obserwujących