Przeszedłem przez horyzont Minąłem zenit Wchodzę gdzie mnie nie widzą Byli zbyt przerażeni Nie oderwali się od Ziemi To wielki zaszczyt Stojąc w dolinie Przelewać księżyc przez palce złączone w kielich
Nicola.... szacunek dla Ciebie ale... nie czytaj, tylko może - czuj tekst, co ?:). Ja rozumiem, że chciałabyś przeczytać więcej. Ja też. Autor zamknął w tych wersach wszystko co najlepsze. Zrobił to precyzyjnie do bólu, z wyobraźnią i moim pełnym uznaniem. Nie potrzebował do tego więcej słów. Oddał wędrówkę księżyca bardzo obrazowo i perspektywicznie. Bywa ona czasem niezwykle krótka i piękna. Tak jak wierszu :) W którym niczego nie brak.
Doczepka została napisana w celu spuentowania/podsumowania całego tekstu i na doczepkę składają się 3 ostatnie wersy, jednak ostatni jest najważniejszym zwieńczeniem :P I nie, nie jest dla mnie doczepką na siłę - źle to zrozumiałaś, bo komponuje się z resztą tak jak powinien, jednak jest młodszy niż reszta, to miałem na myśli :)
O dziwo ostatni wers był najbardziej 'na doczepkę'. Zresztą, dla mnie nie był najważniejszy jego poziom, a raczej myśli, emocje i wspomnienia z nim związane :) Dziękuję również za celne spostrzeżenie, następnym razem postaram się bardziej :)