przestrojona świątecznym Last Christmas jak dziecko upaćkana lukrem i czekoladą siedzę w kącie u sąsiada głośno pachnąco jasno tu dawno przygasło
na stole talerz mniej karp mamrocze przedśmiertny monolog ja ściszam kolędę by nie zbudzić śpiącego w opłatku Jezuska nie wystraszyć i tak już gubiących pióra Aniołów
wielkimi kocimi oczyma patrzysz na mnie śledząc spadające jak płatki śniegu tu i ówdzie piernikowe okruszki zapewne pacnąłby(ś) łapą albo polizał szorstko gdybym tylko na chwilę rozchyliła peniuar