Przepraszamy cię duchu który jesteś wolnością za wszelkie formy w których pragniemy zawrzeć cię i więzić za tą tępą nieświadomość że wraz z nami to wszystko jest tylko mignięciem potomstwem zjawisk będących tylko ogólniejszych zjawisk efektem Przepraszamy też że przepraszamy
za strach i wstyd nasz i obawy że w chwili której już nas nie ma ciągle trwać pragniemy zapominając nieustannie że nie żadnej rzeczy trwałej że chociaż pięknym widok wodospadu nam się zdaje nie ma w nim żadnej trwałości ani najdrobniejszego śladu naszego chwytania
A my jak i on jesteśmy przecież tym samym krążenie cieczy wyznacza formy naszej trwanie Promienie umysłu i pragnień obłoki krążą nad nami nieustannie Pogoda nastrojów jakby pory roku tutaj także skuwa czasem lodem a czasem rozświetlając tęcze kapryśna i zmienna niczym letnia burza
Wielbiąc trwałość w świecie wiecznej zmienności gdzie to właśnie zmiana określa dalsze trwanie wielbimy coś na kształt morskiej piany ruchu oceanu zdając nie dostrzegać
No nie dostrzegamy ruchu oceanów, bo nie mamy takiej potrzeby. Jesteśmy ciałem przede wszystkim, w którym ponoć jest duch, który chciał sprawdzić jak to jest. Żyjmy, kochajmy i jak najmniej przepraszajmy za to, że jesteśmy. Co będzie? Niech się tym filozofowie mądrzą i ekolodzy niech na tych domysłach zarabiają.