Ballada pracownika PKP z węzła Węgliniec
(Prozaiczna niecodzienność
o kolei żeńskiej)
Pracownik państwowej kolei
może i się wykolei
bo czysta w pięty języka szczypie
jak słodycz wyje
pijąc myje szyję
Pracownik żonę ma wredną
za bilet z nadzorcą kolei
w szynach stację otwierała chciwą
i wpadli z mankiem
ciążą nieuczciwą
Pracownik zwykły kolei
śmiał się i się weselił
bo żonę z rzeki nurtem łajdaczym
na krze puścił
niech puszcza się inaczej...
marka
A co z nadzorcą?
Pewnie kiedyś go Spotkacie
dyndającego - z rozpaczy - na firmowym krawacie.
Autor
127 821 wyświetleń
1427 tekstów
95 obserwujących