Monolog
Próbuję znaleźć ujście, wyrwać się z iluzji
Wyjść z pod ciężaru niespołnionych wizji
Błądze po omacku, nie widzę światła
mimo, że ogień parzy mi dłoń
Nadzieja na odnowe ... czy za późno
owca w wilczej skórze nie potrafii wyć
Nie oszukasz się można tylko sobą być
Zgubiłem się, jak znaleźć mam
wewnętrzne szczęście,
to byłem cały ja
ktoś zaczął sączyć jad
chyba uzależnił mnie ból
zatruwam się sam
tracę tylko czas
odliczam dni, czekam na zmianę
nie ważny czas, on nie biegnie wstecz
Nie zmienię
nie zmiękne
nie pękne
Nie złamię się,
po przejściu piekła ogień Cie wypali
oczyści i zahartuje
zostawi miejsce na lepsze
możesz namalować nowe obrazy szczęścia
sam podsycam ogień sam się nim wypalam
boję się zgasić go w sobie
boję się, zostanie sam popiół na wietrze
jeszcze za wcześnie.
Autor