wysoko nad horyzontem... niewidoczny parapet... ich dwoje... zastawki serca... przejrzyści... skryci dla siebie.... oprawieni w ramach bólu... profil niezwykłych dusz... patrzą na siebie z dala...
w nocnych objęciach samotności... w mrocznych dotykach drżenia... w pragnieniu... Oniryczna aura... szarego wzroku... obejmuje ciało... w zawieszeniu na astralnym gwoździu... niemocy na siebie...
na odrapanym parapecie... w nieistniejącym oknie... w wszechświecie zarysowań... osobno...
...gwiazdki zczytane... szarpią mnie od środka... Myślisz ...kiedy tak idziesz wieczorem... z muzyką... która nadaje rytm twoim krokom... dałabym wiele aby się dowiedzieć... zawieszona...czuję
...Avatar bardzo wyszukane słownictwo zostawione w interpretacji,indywidualizm... sukces autora,nic w tej kwestii.../rozlega się głośny śmiech na sali ...pełnej widzów /....dziękuję,że znalazłeś chwilkę
Podoba mi się gwóźdź i odrapany parapet, coś ludzkiego w astralnym oddechu wiersza. Tekst nawiązuje do dzieł otwartych na konceptualizm wpisując się w ruch Fluxus zaniedbany, wręcz niedostrzegany w piśmiennictwie Polesia i Podlasia. Jasnowidzę bliskie sukcesy akcjonizmu onirycznego autora.