Cień
pozwól mi zdjąć pancerz bierności
by coś wewnątrz zadrżało
i burzą przeczuć gwałtownych się przelało
uwolnij posklejane stronice duszy
by życie złe chwile przekartkowało
ulecz mnie z zastygłych pragnień
niespełnieniem wewnątrz podszytych
pobudź westchnieniem
bym łykiem nie czekania mogła się zachłysnąć
obmyj stopy poranione
przez kry wspomnień
co już nigdy nie znajdą swego skupienia
i bądź mi wszystkimi zmysłami
nade wszystko
bom już nawet nie kamień
a marny jego cień
Autor
Dodaj odpowiedź 3 February 2011, 12:32
0 Grzegorzu uchwyciłeś kwintesencję całości, jakbyś czytał mi w myślach :)
pozdrawiam ciepło wszystkich i dziękuję za inspirujące słowa
Odpowiedź 2 February 2011, 23:21
0 Zachwyciłam się...pozostając pod wrażeniem.
Dario piszesz rzadko,ale doprawdy świetnie:))Odpowiedź 2 February 2011, 22:46
0 obmyj stopy poranione
przez kry wspomnień
co już nigdy nie znajdą swego skupienia
Przepiękny wiersz, urzeka mnie po stokroć...Pozdrawiam cieplutko:)
Odpowiedź 2 February 2011, 21:45
0 Cudny, ostatnia zwrotka dech zapiera...
Kradnę i pozdrawiam:)Odpowiedź