Menu
Gildia Pióra na Patronite

Pont de l’Alma

pozwól mi cię wierszem dosięgnąć
byś choć przez łzy zdławione
raz jeszcze spojrzał

na Luwr i Sekwanę

a gdy wiatr owiewa ci skronie
usłysz melodię
która w przeszłości umilkła

bo chociaż się przypominasz
z życia odbarwiony

trwaj w pobliżu
jak anielskie straże

i od teraz do zawsze
czekaj na mnie

na moście w Paryżu

101 650 wyświetleń
954 teksty
266 obserwujących
  • kati75

    29 January 2018, 09:39

    cudowny dotyk pięknych słów!!!

  • Adnachiel

    13 March 2017, 17:01

    Malusiu, bardzo Ci dziękuję.
    Jesteś dobrym duchem tego miejsca, nie znikaj nigdy :)

    Serdecznie odwzajemniam :)

  • Malusia_035

    13 March 2017, 10:41

    Cudowne wersy :)

    Pozdrawiam Adnachielu :))

  • Adnachiel

    13 March 2017, 10:18

    A ja Tobie Art., dziękuję za smoczy wpis :)
    Nie można wrócić dni, które minęły, lecz warto ocalić nadzieję, że jeszcze się spotkamy, wszak to oni żyją - a my umieramy. Lecz jak mówi mój przyjaciel egzorcysta - hehe, taki fach, cóż począć? :) - jeśli mam odejść w mrok, to tylko po długim, ognistym zachodzie.
    I tego się trzymam :)
    Dość więc moich smętów.
    Zapewne będzie czas na to przy kolejnym wierszu :))
    Póki co, kawa porankowa nr 2 :)

  • 11 March 2017, 16:09

    Bardzo Ci dziękuję za wyjaśnienie. Czasami przyjeżdżając z daleka ktoś bardzo bliski bardzo blisko odchodzi bardzo daleko. W takich sytuacjach mamy wrażenie, że mogliśmy wyciągnąć rękę, kogoś złapać, umówić się wcześniej, w innym miejscu, innym środkiem transportu, w inną pogodę, pod innym niebem... ale to nieprawda. Pozostaje nadzieją, że kiedyś się wszyscy spotkamy, może na tym, czy innym moście, w dzień słoneczny, bez smutku i żalu, bez bólu i niepotrzebnych wyrzutów, bez tęsknoty i poczucia straty.
    Piękny wiersz.

    Miłej soboty. :)

  • Adnachiel

    11 March 2017, 10:10

    Kochana eM.,
    o moją tęsknotę nie pytaj
    czy boli
    bo nie wiem czy minie...

    Cieszę się, że wiersz jest Ci bliski.
    Przyznaję, że dla mnie również. A choć istniał we mnie już wcześniej, udało mi się go wyrazić dopiero teraz, niejako na skutek współpracy z Garand'em, któremu, gdy chodzi o muzykę, odmówić nie sposób.
    Dało mi to okazję do powrotu w te wszystkie miejsca, bez których nie znałbym szczęścia.
    Ale o tym, może przy kolejnym wierszu :)

    Artur, niechętnie dołączam notę biograficzną, lecz w drodze wyjątku napiszę, iż był 30 lipiec 2008 roku. Czekałem na moście pont de l'Alma - jak zawsze, gdy mój przyjaciel przylatywał z Polski.
    Właśnie jechał z lotniska, gdy o naszym niespotkaniu przeważył los, ponieważ w tunelu tegoż mostu, zginął tragicznie w wypadku.
    Był już tak blisko, a odszedł tak daleko...
    Ten wiersz jest niejako odzwierciedleniem mojej nadziei, że choćby w ostatni dnień istnienia świata, spotkam go właśnie tam.

    A póki co, posyłam pozdrowienia dla Was :)

  • giulietka

    11 March 2017, 07:26

    Jest taki rodzaj tęsknoty, dla której nie można znaleźć ukojenia.
    Trudno jest się odnaleźć w znajomych miejscach, gdzie wciąż się widuje ślady, tych których już z nami tu nie ma.
    Rzucamy się w wir zdarzeń, by nie rozpaczać, ale pamięć serca jest nie do zdarcia.

    Bardzo bliski mi wiersz, który przypomina, że każdy z nas kiedyś będzie musiał stanąć na takim moście.
    Dziękuję za każdą linijkę, którą wyszarpnąłeś z najgłębszych zakamarków duszy.

  • 10 March 2017, 23:20

    Ciekawe.
    Do przyjaciela, kogoś wyjątkowego?
    A może do odważnego arabskiego żołnierza, który bał się... wody po kolana?
    A może do taternika, który pokonał system, a nie poradził sobie z szarością i pustką po francusku?
    Tak, możliwe, ale czy na pewno?
    A może do płomienia tej, która wybrała wolność?...
    A może tylko niepotrzebnie szukam odpowiedzi, której przecież nie muszę znać?
    Jeden z trudniejszych Twoich tekstów.
    Pozdrawiam. :))