Późnym wieczorem czekam na twoje dłonie. Bo Tylko jedno chodzi mi po głowie. Dłonie, które ściągną, ze mnie codzienność i nicość. Pokażą Twój zachwyt, nie żadną tam litość.
Ubiorą w zachwyt, nieba błękitu. Zdejmą, ze mnie wszystkie obawy ,będą pełne podziwu.. Rozbiorą z pychy, ubiorą w radość. Pokażą ciało, lecz ukryją nagość.
Przytulą dotykiem najdelikatniejszym Rozgrzeją mą duszę i zamarznięte serce. A kiedy noc długa odkryje świat cały. To co sen przykryje, marzeniem się stanie.
Bo serce i rozum iść muszą w parze. Bo nikt nie wie co w naszym się życiu wydarzy. Czy przyjedzie o świcie ten, który kocha, Po nocach za swą ukochaną wciąż szlocha.
Czy przyjdzie w nicości dnia codziennego, A może wieczorem w blasku światła naftowego. Czy może przytuli i pocałuje ten, który po nocach w snach mych buszuje.
Ale czy przyjdzie nikt przecież nie wie. Może anioły utulą mnie do snu jak dziecię. A on znów będzie po świecie się błąkał Jak zagubiona, niewdzięczna pasterzowi owca.
Bardzo ładnie delikatnie ujęte uczucia , nie zniechęcaj się Kasiu , jeśli taki jest Twój wymarzony świat to dobrze 😊 Przemocy i krzywd wszelkiego rodzaju ,mamy w codziennym życiu aż nadto 😉