Powstaję o suchym pysku z trumny, Gdy późną nocą księżyc w centrum Uwagi próbuje pozostać, dumny Światłem prowadzi do momentu, Do aktu w przedstawieniu szalonym, W którym ja, człowiek, powłóczę nogami, Brnąc ze wzrokiem spuszczonym Do stolika wyłożonego truciznami.