Potrzebuję luster Na ścianach domów, bloków, kamienic, Na twarzach kobiet, mężczyzn i dzieci, Kiedy przechodzę obok niepewnie, A oni patrzą na mnie chłodno lub wcale. Potrzebuję luster, By upewniać się, Że spod cienkiej warstwy udawanego spokoju Nie wypływa gdzieś smutek, Że makijaż "na szybko" nie odsłania wyrazu Błagającego o litość Tego bezlitosnego świata i bezlitosnej mnie. Potrzebuję luster, By upewniać się, że nikt nie widzi, Jak bardzo nie potrafię Patrzeć prosto w oczy, twardo I nie drżeć cała od pulsujących myśli. Potrzebuję luster, By uspokajać siebie, że Moja twarz nie zdradza wielkiego zachwytu Małymi kroplami deszczu i cienkimi promieniami słońca. Potrzebuję luster, By upewniać się, ze nie wyglądam tak, jak się czuję, I że twarz mam suchą, nie mokrą od łez wzruszenia. Potrzebuję luster, By żyć na tym świecie i mocno po nim stąpać, A nie jedną nogą wciąż potykać się o śmierć. Potrzebuję luster, By przypominać sobie, Że Ja to ja i że tutaj jestem, Że nie rozmyłam się jeszcze wśród Tych wyraźnych oczu i rzęs, Brwi i ust, Że moje nogi idą w kierunku, w którym idę, Nie tańczą bezwładnie wśród przyziemności, Której nie znam zasad. Potrzebuję luster, Bo jestem tu sama i Nikt nie utwierdza mnie, że jestem naprawdę, Że to nie sen, A moje niedosłyszalne słowa Znaczą coś tutaj, Wypowiadane tak nieporadnie...