Menu
Gildia Pióra na Patronite

Początki demokracji

Potężny Mścisław
Słusznie zresztą
Zwany Mścisławem
Kupił pokaźne lustro
Od kupców z południa

I był to pierwszy dzień
Od dość już dawna
Kiedy nikt
Ale to nikt nie zginął

Następne dni
Też okazały spokojne
Władca począł namiętnie
Poznawać tajniki swej twarzy

W miejsce okrucieństwa
Wtoczyła się próżność
Głęboka refleksja
Jak i naukowa ciekawość

Wszyscy odetchnęli z ulgą
Odważniej mówiono
A z czasem poddani
Zaczęli nawet pyskować

Mówiono o chorobie umysłu
Opętaniu przez demony
Przedwczesnej starości
A nawet -odruchach sumienia

Żony jego wpierw niepewne
Nawet zazdrosne
Traciły do niego szacunek
By na końcu nim zwyczajnie pogardzać

Szeptano potem mówiono
Najpierw mniej potem bardziej dosadnie
O niechybnej potrzebie
Zmiany władzy

I właśnie wtedy
Wielkie lustro rozbiło się
Na drobne kawałki
Budząc gniew wygasłego wulkanu

Oczywiście musiano
Zabić Mścisława
Zbyt wiele było
Do stracenia

76 371 wyświetleń
1010 tekstów
15 obserwujących
  • 19 February 2017, 17:46

    Wymowny .
    Pozdrawiam Ciebie Grzegorzu . Spokojnego wieczoru;)