… potem nastaje wieczór
układam dłonie do poduszki
miękka ciepła ciemność
otula nagie prawdy
i stopy
rozrastasz się we mnie w ciszy
złotem wypływasz z głębi
brudnych grzechów
w najczarniejszej cząstce mego istnienia
rozkwitasz
mój kwiat paproci
uśmiech dnia