Poranka chłód i dym z Twych ust,
Splątał się jak wełna na drutach.
Blask latarni okrywa Twą twarz:
Są oczęta, nos i ten cholerny dym.
Spoglądasz, dopalając papierosa
A mi od tego aż ciężko oddychać.
Dostałaś się do mych płuc...
Chwila szybko minęła jak i dym.