***
Popijam suchą wodę, palącą jak ogień
Chce zalać żarem smutek, bo utknął w przełyku
Kieliszki stłuczone, zebrać się nie mogę
Klęczę raniąc kolana choć myślę , że Ciągle stoję.
Zsuwam się powoli w swoje upadłości
W własną krew, w szlam niedoskonałości
W błoto, muł, bagno, duchowe wnętrzności
Spala się brudna dusza, zostaną białe kości.
Uśmiecha się patrząc na nie moja dama
Wie, że miną tygodnie miesiące lata
I będę sam, ja białe kości ze swoją samotnością
Kobieta to szatan, samotność jest miłością.
Autor
1317 wyświetleń
4 teksty
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!