Jaguś
Pomknęła przez Lipce w cierniowej koronie
Pod jawor, gdzie Filon trze rozchucone ręce.
Ona - czyste, malinowe - niesie mu dłonie
- żal, hańbę i smutek dostanie w podzięce.
Na skrzydłach motylich jak dźwigać krzyż stalowy?
Od jadowitych ludzi takie miała wiano.
Choć w sercu ballady nuciła - okowy
Jej ciało zdobiły i włóka nędzne miano.
Splunęli wszyscy smołą w modre oczęta:
- i zgasły jak zapałka morzem okryta
- i znikła z morałów ta zła i przeklęta...
...i wdarła się jej dusza rozpaczą spowita
W ustronie mej wiary, uczucia, myślenia
I sam wygnańczym losem dopełnię istnienia.
21 191 wyświetleń
266 tekstów
27 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!