Pomiędzy dwoma łykami kawy słyszę ptasi krzyk jakby pozbawiony piór który wyrywa się z duszy serca dwa kroki dalej kruk rozprawia się ze swoją ofiarą a po chwili w niemym szczęściu szybuje dalej...
Kończę kawę w oknie świata zanurzona w myślach biegnę dalej do szczytów gór gdzie gasną światła i ja... moje tętno milknie a powietrze sprawia czysty ból w jednym oddechu tu i teraz rdzawe myśli przenikają dreszczem mówiąc szeptem jeszcze jeszcze...
Nie karmimy nic :) ja ratuje tylko ptaki które wpadną w okno bo działa jak lustro :) jest segregacja śmieci i nie wolno absolutnie niczego wyrzucać nigdzie bo za raz lisy się zbiegną :) więc żyjemy w harmonii z naturą :) Teraz mamy 26C ha ha ciepełko :)
Ale wrażenia, masz ich dostatek. W lesie pracowałem i zasadę miałem, nie karmić, nie oswajać dla dobra zwierzyny. Pewnie łoś jakby dostał marchewkę to byłby częstym gościem.
Są łosie :) jelenie :) a wszystkie te nie bezpieczne jak niedźwiedzie są dalej od ludzi potrzebują przestrzeni więc bezpiecznie :) ale kruki i sroki zawsze narobią hałasu że coś złego się dzieje i wtedy uważamy co wkoło się dzieje :) ostatnio piłam kawę na tarasie i łoś się wprosił mało zawału nie dostałam ha ha :)
Akcentem to jesteś ty :) Kruk tu znaczy to że za moim oknem są i szarpią wszystko co im do dzioba wpadnie. Mieszkam w górach bez sąsiadów tylko dzika zwierzyna i okno na świat :)