Polska w nich dusza, bo polska husaria skrzydła, kopie, werbli kopyt wielokrotna aria duma, krew, fantazja honor, zdobne zbroje burzliwe obrazy i zwycięskie boje. wygięte szable, prężne kołpaki, z dworu i ze wsi, zewsząd chłopaki szli do tych skrzydeł silni polskością. Na ostrzu Kosiarza pierwsze skrzypce goszczą. Lśni słońcem szturmak, na zbroi skóra, furkoczą wściekle długie ptasie pióra. Stoją cicho i tylko końskich parsknięć obłoki leniwie lecą ku niebu, oni zaś pod boki i trzymają moc jak misia na wodzy, bogaci chęcią, rozpaczą ubodzy. Nagle jak jastrząb, "Naprzód marsz!" się wznosi. Będą za chwilę ci żniwiarze kosić. Stępa powolnym walcem kopyta ich koni tętno tak tłoczą, ogień w żyłach goni. Po chwili "Rysią!" lont śmierci zapala, przyspiesza jednako wciąż postawna wiara. Znów leci gromkie "Marsz!" i pogania duchom a w końcu złowieszcze "Kopie na ucho!". "Marsz!" trzykrotnie jak z bata wystrzela i galop z żądłami bije w nieprzyjaciela! I pokot! Wrzask! Trzask uderzonych ciał! Szable wirują! W oczach gniewny szał! Mgnienie i przeszli! Ktoś lunetą patrzy i oczom nie wierzy! Raz przeszedł demon! Raz tylko uderzył! I pył pozostał z woli! Nie ma już armii! Jednym sztychem wygrali! Jezus, Maria! Taka zwycięska ta polska husaria! i tej krwi, tego szaleństwa orłów ze stali do dziś się obawiają gdzieś ludzie mali. Może też depczą, dzielą nas na ćwierci, bo ich dziadowie wbrew tej stali śmierci... Panie nasz! o to jedno Cię proszę, i tego posłuchaj... przywróć polskiej nacji husarskiego ducha. Daj siłę sercom i wiary moc umysłom by widmo obecnego bagna rychło w kraju prysło. Nie muszą wszak kruszyć krwawo kopii w polach, niech tylko zaczną myśleć głęboko rozumem, jeśli taka tylko Twoja, Ojcze, wola, Tyś od wieków wszak tej braci Panem, a narodem będzie co dziś jest tłumem. Proszę Cię o to, panie Boże. Amen.