Menu
Gildia Pióra na Patronite

Upadek i śmierć w słomianym kapeluszu

Pogrążona w całkowitej obojętności
Powoli opadam po szczeblach społecznej hierarchi
Upadam. Jestem jak anioł wygnany z nieba.
Z cichym trzaskiem uderzyłam o dno.
Upadłam, bez możliwości postania.
Ktoś zapukał od spodu.
To była śmierć ubrana w długą, pomarańczowo-zieloną suknię.
Na glowie miała ogromny słomiany kapelusz.
Na jej twarzy malował się wyraz współczucia.
Miała w sobie więcej ciepła niż zdążyłam poznać przez cale moje życie.
Chwyciłam za jej wychudzoną rekę.
Zaufałam.
I podążyłam w nieznane.

11 825 wyświetleń
121 tekstów
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!