Podnoszę się choć klęska przygwoździć mnie jest rada. Nie mam motywacji, jakby grad cały czas padał. Część mnie chce umrzeć, druga część chce walczyć, lecz najgorsza to ta, co się biernie patrzy. Czasem słowo dobre rzeknie i podtrzymuje zwycięzce, czasem jednak gnębi, karci, szepcze głos nieludzki, martwy. Dzień niejeden minął marnie, jakbym w głowie toczył walkę. Mimo wszystko łapę ciągle chwile pozytywne! Dobre! Sztuka to niełatwa szkoda, znaleźć wewnątrz siebie Boga.
Ogółem mój pierwszy wiersz, więc jak coś to proszę o łagodną krytykę.
Mnie się podoba, ale łatwiej by się czytało gdyby był zapisany w innej formie, np takiej:
"Podnoszę się choć klęska przygwoździć mnie jest rada. Nie mam motywacji, jakby grad cały czas padał. Część mnie chce umrzeć, druga część chce walczyć Lecz najgorsza to ta, co się biernie patrzy. Czasem słowo dobre rzeknie i podtrzymuje zwycięzce,
Czasem jednak gnębi, karci, szepcze głos nieludzki, martwy. Dzień niejeden minął marnie, jakbym w głowie toczył walkę. Mimo wszystko łapę ciągle chwile pozytywne! Dobre! Sztuka to niełatwa szkoda, znaleźć wewnątrz siebie Boga."