TAM W ŚRODKU
Podnoszę mokre oczy na okno
Chwytam obiema rękami kolana i przyciągam je do siebie
Za oknem wichura
Deszcz
Widzisz to?
Nawet Niebo płacze za Nami.
A ja rozpadam się
Tam w środku.
Tam, gdzie nikt tego nie widzi
Tam, gdzie znajdują się najgłębsze uczucia
Tam, gdzie można najmocniej zranić
Milczeniem.
Nie zadzwoniłeś.
Nie odezwałeś się.
Nie przeprosiłeś.
A ja płakałam
Tęskniłam za Tobą.
Szlochałam bezradnością
Łkałam rozpaczą
W tej otchłani samotności
Gdzie każdy najcichszy dźwięk był krzykiem
A szept potężnym grzmotem.
Milczę cicho płacząc.
W gardle rośnie krzyk
Niewypowiedzianego cierpienia
Po co to wszystko?
Nie lepiej zadzwonić
Przeprosić
I pogodzić się?
Nie
Bo to takie proste powiedzieć
Nie chce mi się
Nie umiem
Nie potrafię.
To takie proste i wygodne.
Nie zadzwoniłeś.
Nie odezwałeś się.
Nie przeprosiłeś.
A ja płakałam
Za Tobą
Chociaż na to nie zasłużyłeś.
* * *
Wiersz napisany już dawno, ale jednak mam sentyment do niego, pomógł mi wyrzucić złe wspomnienia. Dlatego go dodaje. Liczę, że Wam się spodoba ;)