pod obłokami, rozgwieżdżonym niebem wspomnienia szepczą, iskrząc prześwietlają. Chciałyby krzyczeć więc głaszczesz – skraplają. Jutrzenka wita karmiąc świeżym chlebem...
w pościeli westchnień słońce muska lica, uchylasz okno, uśmiechem witasz dzień... sny w zapomnienie – nie, kręcą się jak cień. Wsłuchujesz w siebie – następna rocznica!
Drżysz, tyle westchnień... w nich miłości odcień. Wzrokiem na stolik – woń róż...ty rozkwitasz mimo że młodość odpływa jak strumień.
Choćby ci przyszło boso iść – twym żarem. Echem we włosy jarzębinę wplatasz. Życia refleksy wybrzmiewają czarem...