Menu
Gildia Pióra na Patronite

W 23 lata po kontrolowanej rewolucji

Planeta poci się cudzym ciepłem,
A ludzie jakby to poczuli,
I lgną do siebie jak nigdy przedtem,
Wciąż wierząc, że wiecznie będą się snuli,
Po ścianach pisanych powietrzem.

Chwila tak szybko staje się przeszłością,
O której nagle nikt nie chce pamiętać,
Bo to już nawet nie strach przed starością,
Jest powodem by sumienie ścierać.

Są nowe kościoły i nowsze świątynie,
- ach cóż to jest za widowisko!
Gawiedź masowo przy tanim winie,
Obraduje nad wolnościową listą.

Tak to już bywa, gdy opadną kajdany,
- niewola jawi się postępu zorzą,
Trzeba nową muzykę zaprząc w organy,
Jak tych co sklepienia naszych drabin tworzą.

Wszyscy w szczęściu i wzajemnej szczerości,
Po obradach wracają do schronów,
By nie przygniótł ich ciężar rzeczywistości,
Przed którym umykają aż do wieka grobów.

To są nasze nieodmienne realia,
Mają się dobrze i nigdy nie narzekają,
I coraz chętniej do nerwów naszych się dostają,
By wyhaftować nam swoje didaskalia.

Czasem ktoś to zauważy i innym oczy przypala,
Lecz oni zawzięcie trzymają je zamknięte,
Chyba im wrodzona skromność nie pozwala,
Spojrzeć na umysły w rulon zwinięte.

Większość powie – to już taka kolej rzeczy,
stabilizacja po czasach stołkowej rewolucji.
Lecz mnie zaczepia wciąż myśl, która temu przeczy,
Gdy widzę dzieci wroni zapisane w konstytucji.

4637 wyświetleń
89 tekstów
19 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!